Przeskocz do treści

Sąd – miejsce sprawiedliwości czy propagandy?

29 listopada 2010

Jakiś czas temu kolejna prowokacja SS (Służb Sądowych) spowodowała, że musiałem wybrać się do sądu. Chodziło im tym razem o absurdalnie wysokie alimenty (7 tys. miesięcznie od bezrobotnego), których nie płaciłem. Ciekawe jest przy tym logika owej kasty oszustów. Najpierw robią prowokację, fałszywie oskarżają człowieka i zabierają mu dzieci i większość majątku stanowiącego podstawę egzystencji. Potem ciągają go przez kilka lat po sądach i stosują kolejne prowokacje włącznie z psychiatrykiem. Gdy ostatecznie doprowadzą delikwenta do ruiny psychicznie i zdrowotnie, wytaczają mu sprawę, że przecież nie płacił!

Nie jestem wyjątkiem. Są to normalne metody działań SS. Mechanizm tego opisałem w niedawno publikowanym tekście o kaście szwindlerów. Wszystko dzieje się pod hasłem „walki o dobro rodziny”. Jak tym ludziom chodzi o dobro rodziny, widać po dręczeniu przez nich dzieci w sądach, oddzielaniu ich od rodziców i zachęcaniu do fałszywych oskarżeń. Jest to ich chleb powszedni.

Chciałem jednak pisać nie o moich osobistych sprawach, ale o okolicznościach tego procederu. Otóż w owym sądzie na dalekiej warszawskiej Woli, rzuciły mi się w oczy charakterystyczne plakaty propagandowe. Można było z nich odnieść wrażenie, że w polskich rodzinach ma miejsce ciągłe mordobicie, że mężowie tłuką żony a większość dzieci przychodzi do szkoły posiniaczone przez własnych rodziców. Pamiętam dobrze własne czasy szkolne. Przemoc miała wówczas miejsce, ale nie w domach, lecz właśnie w szkole, wśród uczniów i w stosunku do nauczycieli. W dzisiejszych zaś czasach, sądząc po modnym bezstresowym wychowaniu, może być tylko gorzej. Ja sam w ostatnich kilku latach przemocy doznałem wielokrotnie i jedynie od organów SS, wszystkie będące wynikiem ich prowokacji.

Wydawałoby się, że sąd to instytucja, która powinna wyróżnić się rzetelnością, że nie powinno być tam miejsca na naginanie prawdy czy wprost fałszywe zeznania, nie mówiąc już o fałszywych oskarżeniach. I rzeczy takie jak prawdomówność i uczciwość, powinny być przede wszystkim eksponowane. W miejsce tego na ścianach sądu spotkałem propagandę jak za czasów walki z imperialistami zrzucającymi z samolotów stonkę ziemniaczaną.

Sąd Wola "pobite dziecko"

Sąd Wola prpaganda. Pobite dziecko

Sąd Wola - propaganda na temat przemocy w rodzinieOszuści sądowi Katarzyna Gaworek-Goczyńska i Marek Kleta

Na korytarzu znlazłem też dwójkę oszustów współpracujących w z organami – Marka Kletę i Katarzynę Gaworek-Goczyńską. Miałem ich okazję jeszcze spotkać później, w mniej  bezpiecznych okolicznościach. Ze względu na pośpiech, zdjęcie jest trochę niewyraźne, ale lepszy ich wygląd można zobaczyć w moim wcześniejszym artykule.

Jak widać, sprawy, które są oczywiste dla każdego normalnego człowieka, specjalistom w togach nie przechodzą nawet przez myśl. Zamiast tego wolą judzić, fabrykować oskarżenia i okradać. Taka już ich natura. Być może odziedziczyli ją po inspiratorach propagandy antystonkowej z lat powojennych.

Bogdan Goczyński

Ukryte cele kasty szwindlerów.

O co chodzi w kampanie przeciwdziałania przemocy w rodzinie?

Polska prokuratura i sądy. Specjaliści od prowokacji, fałszywych oskarżeń i rozbijania rodzin.

Numer na wariata w wykonaniu sądu w Pruszkowie.

From → Uncategorized

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.